Moją niemoc twórczą wywaliłam z domu.Po prostu. Złapałam za fraki i wypchnęłam za drzwi.
A zaprosiłam do siebie bardzo ważnego gościa. Usiadłam z nim na kanapie i pogadaliśmy sobie. Powiedział mi, że on zawsze chodzi tym samym równym krokiem. Ani za wolno ani za szybko. Ot, zawsze tak samo. To ja gdzieś zawsze pędzę i się z nim ścigam. Staruszek Czas kategorycznie zabronił mi udziału w takich zawodach. Teraz ten starszy Pan często siada ze mną na kanapie i cierpliwie patrzy jak robię to, co lubię.
W ten sposób udało się wydziergać niebieski sweterek. Zastosowałam po raz pierwszy metodę robienia od góry. Poszło w miarę szybko i jestem zachwycona tym sposobem dziergania. Bez zszywania i kombinowania od razu wychodzi sweterek. Wełniany kubraczek trochę wyszedł za długi, no i dziurek jeszcze nie umiem zrobić, i zakończenie rękawów nie takie, jak bym chciała. Ale i tak jestem z siebie dumna. I dalej będę ćwiczyć, bo wciąż marzą mi się sweterki Effci , subtelne i piękne....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz