poniedziałek, 30 maja 2011

Pocztówki z podróży.

Bielsko-Biała zachwyciła mnie.
W mieście tym poczułam się tak swojsko. Przechadzając się uliczkami starówki, czułam jakby czas się zatrzymał. Zwiedzałam miasto, w którym nie krzyczały na mnie reklamy.
Chyba nie lubię kapitalizmu, gdzie każdy może wszystko Ci sprzedać czyli po prostu wcisnąć. A zakupiony produkt psuje się po kilku użyciach. Byś kupił znowu i znowu. Gdzie te ręcznie robione rzeczy??? Na przykład zabawki. Jak kupię chińskie BMW dla Janka to po 3 okrążenia koło odpada. I co? Kleić? Po co? Kupić następne. Jak kupię drewniane autko, to jak mu po 100 kilometrach koło odpadnie, to naprawię. To przecież rarytas. Ręczna robota. Ktoś włożył swoje serce w wykonanie takiego autka. Tyle te autko przejechało, tyle czasu nam towarzyszyło. Nie kupię następnego TAKIEGO!
Dawno temu liczyło się dobre wykonanie a nie dobre namawianie.
I właśnie w Bielsku tradycja i jakość jest ważna. Bielsko-Biała ma swój niepowtarzalny urok.
Wybieram się tam ponownie w czerwcu. Czy ktoś ma tam swoje ulubione miejsca godne polecenia?












1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia... ja odkryłam Bielsko jakieś 2 lata temu, a mieszkam jakieś 50 km od niego...

    OdpowiedzUsuń