niedziela, 2 października 2011

Projekt - Woreczek przedszkolny - wykonany!

Pani z przedszkola prosiła o ten worek i prosiła.
Taki zwykły, mały, granatowy, na sznureczku, ze sklepu.
A te ze sklepu wszystkie takie same, mało kolorowe, z maszynowymi nadrukami telewizyjnych idoli.
A ja maszynę mam, dwie ręce mam, jakiś pomysł na wykonanie również, więc uszyłam.
Pomarańczowy woreczek uszyty z lnianego obrusu z ulubioną aplikacją Janka - czyli samochodową - został bardzo miło przez niego przyjęty.
W produkcji drugi - szkolny -dla córki.
Tak powstaje moje rękodzieło.



sobota, 24 września 2011

Jesienne otulacze.

Wpadłam w trans dziergania otulaczy.
Czerwony wykonany z podwójnej nitki i zszyty jako "przekręcony". Niebiesko-siwy też dziergałam podwójną nitką, potem kolejno tylko niebieską i siwą i znów podwójną. Zszyty bez przekręcania
Otulacze bardzo podobają się córce. Już w poniedziałek chce założyć niebiesko-siwy otulacz  do szkoły.
I to jest nagroda za wieczorne dzierganie przy lampce.
Następny już na drutach na żyłce, bez zszywania i w jesiennych kolorach.








poniedziałek, 19 września 2011

Czerwony otulacz i białe śniadanko.


Zrobiłam dzieciakom niespodziankę. Takie słoneczne śniadanko na słodko - słodki twarożek, słodziutka polewa czekoladowa i kakao też słodzone. Po prostu miodzio.
Wołam dzieciaki i czekam na zachwyty - takie "ochy i achy" a tu proszę. Najpierw wąchanie, oglądanie.... No i w końcu słoneczka znikają... Inwencja twórcza została doceniona. Ufff
W świecie włóczek postawiłam na czerwień. Na dworze chłodniej, więc otulacz się bardzo przyda.
Druty 6, podwójna nitka i się dzierga prawo, lewo.


czwartek, 15 września 2011

Wąsacz.


Wyszedł wąsacz, ponieważ nadal nie potrafię zrobić dziurek na guziki. Z podwójnie złożonej nitki uplotłam warkoczyki, przyszyłam do plis i zawiązałam. Guziki zaś znalazły się w innym miejscu niż zwykle, gdyż górna część odcinka nie wyszła równo. Tak powstał malutki dekolt.

Żółty nie jest moim ulubionym kolorem, ale już dziergam następny sweterek w bardziej stonowanej kolorystyce - czyli będzie ciemno szary.

Sweterek zrobiłam metodą od góry. W talii odejmowałam oczka na "oko" i na koniec ściągacz. Wzór prosty - same lewe i prawe jak leci. Użyłam włóczki Peonia - 100% akrylu - dobrze się robi i po zblokowaniu nie rozciąga się. Druty 3, rękawki 3,5.









wtorek, 6 września 2011

Niebieski.

Moją niemoc twórczą wywaliłam z domu.Po prostu. Złapałam za fraki i wypchnęłam za drzwi.
A zaprosiłam do siebie bardzo ważnego gościa. Usiadłam z nim na kanapie i pogadaliśmy sobie. Powiedział mi, że on zawsze chodzi tym samym równym krokiem. Ani za wolno ani za szybko. Ot, zawsze tak samo. To ja gdzieś zawsze pędzę i się z nim ścigam. Staruszek Czas kategorycznie zabronił mi udziału w takich zawodach. Teraz ten starszy Pan często siada ze mną na kanapie i cierpliwie patrzy jak robię to, co lubię.
W ten sposób udało się wydziergać niebieski sweterek. Zastosowałam po raz pierwszy metodę robienia od góry. Poszło w miarę szybko i jestem zachwycona tym sposobem  dziergania. Bez zszywania i kombinowania od razu wychodzi sweterek. Wełniany kubraczek  trochę wyszedł za długi,  no i dziurek jeszcze nie umiem zrobić,  i zakończenie rękawów nie takie, jak bym chciała. Ale i tak jestem z siebie dumna. I dalej będę ćwiczyć, bo wciąż marzą mi się  sweterki Effci , subtelne i piękne....







poniedziałek, 30 maja 2011

Pocztówki z podróży.

Bielsko-Biała zachwyciła mnie.
W mieście tym poczułam się tak swojsko. Przechadzając się uliczkami starówki, czułam jakby czas się zatrzymał. Zwiedzałam miasto, w którym nie krzyczały na mnie reklamy.
Chyba nie lubię kapitalizmu, gdzie każdy może wszystko Ci sprzedać czyli po prostu wcisnąć. A zakupiony produkt psuje się po kilku użyciach. Byś kupił znowu i znowu. Gdzie te ręcznie robione rzeczy??? Na przykład zabawki. Jak kupię chińskie BMW dla Janka to po 3 okrążenia koło odpada. I co? Kleić? Po co? Kupić następne. Jak kupię drewniane autko, to jak mu po 100 kilometrach koło odpadnie, to naprawię. To przecież rarytas. Ręczna robota. Ktoś włożył swoje serce w wykonanie takiego autka. Tyle te autko przejechało, tyle czasu nam towarzyszyło. Nie kupię następnego TAKIEGO!
Dawno temu liczyło się dobre wykonanie a nie dobre namawianie.
I właśnie w Bielsku tradycja i jakość jest ważna. Bielsko-Biała ma swój niepowtarzalny urok.
Wybieram się tam ponownie w czerwcu. Czy ktoś ma tam swoje ulubione miejsca godne polecenia?












poniedziałek, 16 maja 2011

Uffffff jakoś wydziergałam.







I to powyżej pach również. Kurcze jak ja się cieszę. Udało się zdrutować sweterek. Tak wiem, brakuje wykończenia wokół szyi. Nitki się jeszcze plączą. Pod pachami odstaje. na plecach źle oczko załapałam. Ale pierwsze koty za płoty. Mój sweterek - siwiuteńki. Każdy następny będzie lepszy. I ten kolejny będzie bez szwów. Serio!!! Tylko czekam aż Effcia opis zrobi:)
Kupiłam żółta włóczkę i robię sobie taki hipisowski szaliczek.Na późną wiosnę i wczesne lato.

środa, 27 kwietnia 2011

Bałagan, który lubię.










To porozrzucane kartki, karteczki, wstążeczki, kredki, kleje, nożyczki. I fotografie kolorowe i czarno-białe. To wszystko na biurku, a na podłodze ścinki i nitki. I mimo takiego chaosu, potrafię znaleźć się w nim. Ba, nawet się nim cieszyć. W takiej właśnie atmosferze powstał mój scrapowy album dla Michałka. Mam nadzieję, że będzie się podobał. I oglądanie tego albumu będzie tak przyjemnie jak jego tworzenie.No dobra wpadłam, złapałam bakcyla. I już jutro biorę się za następny własnoręcznie zrobiony album. Nareszcie uzbierane paragony, bilety, torebki i roślinki z Chorwacji znajdą swoje stałe miejsce.Ja mam takiego fioła małego, że często zbieram duperele...A potem te duperele przekładam z miejsca na miejsce... Ale już wtedy to są historyczne duperele i nie mogę ich wywalić, prawda? I tak piętrzą się w szafkach te duperele. Ale teraz będą w albumach. Lubię więc ten bałagan, który pozwoli mi zrobić porządek z moimi kochanymi duperelami. Jak się podoba albumik? Może jakieś sugestie?